Siedzimy przy stole. Zielona herbata w kubkach już dawno wystygła, ale żadna z nas nie zwróciła na to uwagi. Przede mną leży ręcznie wykonany notes ze skórzaną okładką, tłoczoną we wzory i ozdobioną rzemykami. Notuję szybko i niedbale (co mnie wkurza, bo bazgroły w takim zeszycie to profanacja), ale tym razem nie mam czasu na kaligrafowanie, bo babcia dyktuje w żwawym tempie. Przekazuje mi swoją wiedzę tajemną - taką, którą kiedyś miałam gdzieś, ale teraz jest dla mnie cenna jak przepis na kamień filozoficzny. Trochę się boję, że coś mi przeszkodzi i nie zdążę wszystkiego spisać. Jednocześnie tłumaczę sobie, że to irracjonalne.
O co wypytuję? Na jaki temat rozmawiamy przy zimnej herbacie?